Każdy wypalony papieros przybliża nas do zawału

Pacjenci po ostrym zespole wieńcowym czyli zawale powinni bezwzględnie rzucić palenie. Jak przekonują kardiolodzy to właśnie tytoń jest sprzymierzeńcem wielu chorób układu krążenia, dlatego podczas wizyt wypytują pacjenta o palenie papierosów i zalecają rzucenie. Okazuje się, że samo rzucenie palenia może mocno zredukować ryzyko wystąpienia zawału. Dlaczego więc mamy tylu palaczy?
 
Światowa Organizacja Zdrowia podaje, że w 2005 roku zanotowano 5,4 miliona zgonów z powodu chorób odtytoniowych. Równocześnie przewiduje, że w roku 2030 liczba ta wzrośnie do 8,3 milionów. I choć obserwujemy spadek osób palących w Polsce to i tak statystyki są przerażające. Dlaczego, więc palimy?

U osoby będącej pod wpływem działania substancji psychoaktywnej podnosi się poczucie własnej wartości i samooceny. W sytuacji braku odpowiedniego poziomu nikotyny w organizmie pojawiają się stany przygnębienia, poczucie winy i wyrzuty sumienia związane z jej używaniem. Na zasadzie błędnego koła, osoba uzależniona stara się zniwelować to negatywne samopoczucie, a w jej ocenie, najszybszym i najskuteczniejszym sposobem jest ponowne zapalenie papierosa. Mechanizm ten nazywamy nałogowym regulowaniem emocji. Bardzo często osoba uzależniona od tytoniu w automatyczny, nawykowy sposób sięga po kolejnego papierosa - wyjaśnia dr Katarzyna Olszewska, psycholog kliniczny z Zakładu Psychologii Lekarskiej Katedry Psychiatrii Collegium Medicum UJ w Krakowie.

Palenie tytoniu stymuluje rozwój miażdżycy w obrębie naczyń krwionośnych, co jest bardzo istotnym czynnikiem zwiększającym ryzyko zawału serca. Osoby z chorobami układu krążenia powinny rzucić palenia, które jest procesem długofalowym.
Dla osób, które przeszły zawał serca, zaprzestanie palenia tytoniu jest zadaniem podstawowym i najważniejszym. Zmniejsza ono śmiertelność i ryzyko kolejnego incydentu sercowego, czy udaru mózgu. Osoba po zawale, która nadal pali tytoń jest dwukrotnie bardziej narażona na ponowny zawał serca, niż osoba, która rzuciła palenie po zachorowaniu. Samo palenie tytoniu przyspiesza natomiast zawał serca o 10 do 15 lat.

Ryzyko wystąpienia pierwszego zawału serca wzrasta liniowo wraz z liczbą wypalanych papierosów. Osoby, które wypalają około 20 papierosów na dobę mają czterokrotnie zwiększone ryzyko wystąpienia zawału serca. Osoby, które wypalają dwie paczki, czyli około 40 papierosów na dobę mają
to ryzyko zwiększone ośmiokrotnie! Z drugiej strony osoby, które wypalają do 5 papierosów dziennie mają zwiększone wystąpienie zawału serca, ale i udaru mózgu o około 50 proc. - ostrzega prof. Piotr Jankowski, kardiolog i organizator konferencji Kardiologia Prewencyjna 2016.

Dr Olszewska podkreśla, że podczas palenia nikotyna przyłącza się do nikotynowych receptorów w mózgu powodując wydzielanie się neuroprzekaźnika ? dopaminy i poprzez tzw. szlak przyjemności subiektywnie poprawia nastrój i zwiększa wydajność osoby palącej. Elementem zespołu uzależnienia od tytoniu jest wytworzenie z czasem tolerancji na substancję psychostymulującą. W efekcie osoba uzależniona potrzebuje coraz większych ilości nikotyny w celu uzyskania pożądanego przez nią stanu. W sytuacji braku nikotyny lub niewystarczającej jej ilości pojawiają się objawy zespołu abstynencjnego, m. in. silnego głodu nikotynowego. Osoba uzależniona dąży w takiej sytuacji do jak najszybszego zdobycia kolejnego papierosa. Zespół odstawienia nikotyny charakteryzuje się znaczną ilością objawów. W grupie symptomów związanych ze sferą emocjonalną wymienić należy wzrost drażliwości, złości i frustracji, poczucie niepokoju i niecierpliwości oraz depresyjny nastrój. W zakresie funkcjonowania poznawczego częstym objawem są trudności z koncentracją uwagi. W zakresie procesów fizjologicznych pojawić się mogą kłopoty ze snem oraz bezsenność, zwiększony apetyt, a w konsekwencji przyrost masy ciała. Te wszystkie czynniki powodują, że rzucenie palenia nie jest procesem łatwym.
 
Okazuje się, że samo rzucenie palenia może mieć na nasze zdrowie i życie ogromny wpływ. Już po 20 minutach od zgaszenia ostatniego papierosa tętno obniża się i ciśnienie tętnicze krwi powoli wraca do normy. Z biegiem kolejnych godzin bez papierosa zwiększa się stężenie tlenu we krwi, a tlenku węgla maleje. W ciągu pierwszej doby abstynencji nikotynowej ryzyko ostrego zawału serca znacznie się zmniejsza. Po około 3 miesiącach poprawia się kondycja fizyczna, co wiąże się m. in. ze wzmocnieniem układu krążenia. Po 12 miesiącach abstynencji nikotynowej o połowę spada ryzyko zachorowania na chorobę niedokrwienną serca, a po 10 latach będzie ono podobne, jak u osoby nigdy nie palącej tytoniu.
 
Warto więc się zastanowić i podjąć decyzję, czy palenie jest nam naprawdę niezbędne do szczęścia.

Tekst powstał z okazji IX Konferencji Kardiologia Prewencyjna 2016 Krakowie.


        Paulina Walczak
        Eleven Zett Productions